Miasto Como

     To miasto bardzo mnie zaskoczyło. Nie wiedziałam, że jest tak ładne i jest w nim tyle do roboty. Tutaj zdecydowanie nie wystarczy godzinka czy dwie, żeby zobaczyć wszystko co należy. Spędzenie w nim połowy dnia było wielką przyjemnością.

     
Do Como postanowiłam przyjechać z Lecco. N dworcu okazało się, że rano nie ma żadnego pociągu, którym mogłabym tam dojechać i najlepszą opcją okazał się autobus o numerze C40. Bilet kupiłam w kiosku za 3,60. Autobusy zatrzymują się na placu przy samym dworcu kolejowym.
Podróż trwała ok. godziny, a po drodze można było rzucić okiem na inne miejscowości, w których ten demon prędkości miał przystanki. Dokładnie 58 przystanków… Ale spokojnie, wszystkie są na żądanie, więc autobus nie zatrzymuje się co minutę.
Rozkład można sprawdzić na stronie przewoźnika ASF Autolinee
W Como wysiadłam na ostatnim przystanku – nad samym jeziorem i od razu poszłam w kierunku Funicolare (czyli patrząc na jezioro – w prawo).


Kolejka jedzie na wzgórze Brunate, z którego można pojechać/pójść dalej (o tym za chwilę) albo przespacerować się ok. 10 minut na taras, z którego roztacza się przyjemny widok.


Ale po kolei. Bilet w dwie strony kosztuje 5,50 euro. Kolejka jeździ co 15 minut, więc raczej nie ma problemu, żeby się załapać. Na górze mamy kilka możliwości. Można wykupić objazdową wycieczkę podczas której dojedziemy m.in. do latarni morskiej. Można też wszystkie warte uwagi miejsca odwiedzić pieszo.


Ja zdecydowałam się na spacer w poszukiwaniu widoków – czyli Fonte Pissarotino (to było duże rozczarowanie i prawie je przegapiłam…) i taras widokowy. Po drodze można podziwiać piękną zabudowę.


Kościół św. Andrzeja:


Jak to nad Como wszędzie są przepiękne wille:



No i oto jest! Pissarotino… Super, co nie?



Całe szczęście, że obok jest taras, bo przechadzkę uznałabym za stratę czasu… 



A co czeka na dole?

Pyszne lody (wiadomo):


Port:




Muzeum (Tempio Voltiano) poświęcone wybitnemu mieszkańcowi Como, jakim był Alessandro Volta (wstęp płatny):





 A w oddali Villa Carlotta w miejscowości Tremezzo:


Rzeźba Life Electric poświęcona wspomnianemu wcześniej słynnemu fizykowi Allesandro Volta. 


Monument jest autorstwa Studia Daniela Libeskind, urodzonego w Łodzi, uznanego na całym świecie architekta. Jeśli nazwisko pana Daniela wydaje się Wam znajome, to nic dziwnego - Libeskind jest projektantem warszawskiego wieżowca Złota 44.


 Rzeźba ma 16,5 m wysokości i jest wykonana ze stali nierdzewnej. Lustrzane wykończenie daje niezwykły efekt. W tym dziele bowiem odbija się kolorowa zabudowa Como. Może ten charakterystyczny dla Studia Libeskind design średnio pasuje do typowo włoskiego miasta, ale jest to niewątpliwie jedna z atrakcji Como. Rzeźba stoi pośrodku zatoki, na końcu molo, więc warto się do niej wybrać chociażby ze względu na piękne widoki.


 Kierując się w głąb miasta natrafimy na główny plac, przy którym stoi piękna katedra - Duomo di Como. Warto zajrzeć do środka (wstęp kosztuje kilka euro):









 Niestety jedzenie, na które bardzo czekałam, mocno mnie rozczarowało. Zjadłam najgorszą carbonarę w życiu... A zapowiadało się tak pięknie.


 To nie jest wyczerpująca temat relacja, ale nie spodziewałam się, że to miasto ma tyle do zaoferowania. Ale nic straconego - będzie po co wracać. 


Więcej na temat Włoch:

















Komentarze

Popularne posty