Burano


 

Burano - wyspa koronek i kolorów

      Jest takie miejsce we Włoszech, skryte w cieniu Wenecji, które skradło moje serce. To Burano, jedna z wysepek weneckiej laguny, oddalona o zaledwie godzinę drogi od Placu Św. Marka. Chyba pierwszy raz zdarzyło się, żeby piękne zdjęcia z Internetu nie oddały niezwykłości fotografowanego miejsca. Bo na to co zobaczyłam po dopłynięciu na miejscu nie byłam przygotowana. 

O samej Wenecji nie będę się tym razem rozpisywać, ponieważ poświęcę jej osobny post. Skupię się na kolorowej wysepce słynącej z koronek i domów w jaskrawych odcieniach. Zamieszkuje ją ok. 4000 osób więc w tłumie turystów trudno spotkać tubylca.


     Jaskrawe kolory były znakiem rozpoznawczym dla rybaków, którzy mieli w ten sposób ułatwiony powrót do swoich rodzin. Obecnie kolory są narzucone przez władze, a fasady domów regularnie odnawiane.

     Aby tu dotrzeć (z Wenecji oczywiście), należy udać się na terminal Fondamente Nove, z którego odpływa tramwaj nr 12. Podróż na Burano trwa 40 minut. Tramwaj po drodze ma kilka przystanków, więc można wysiąść przy wyspie – cmentarzu Cimitero di San Michele, na którym pochowany jest kompozytor Igor Stravinsky, albo Murano (tak, to tutaj powstają słynne wyroby z kolorowego szkła).
Burano nawet z daleka robi wrażenie. Te kolorowe domki, niczym z ilustracji książek dla dzieci są niesamowite, a ich barwy naprawdę są tak intensywne jak na zdjęciach.
Także poza sezonem jest tutaj sporo osób, ale w marcu oglądanie wyspy odbywa się bardzo komfortowo, więc kolejny raz polecam wycieczkę w tym terminie.
Sklepy i stragany z koronkami opanowały to urokliwe miejsce:
Na wyspie znajduje się Szkoła i Muzeum Koronkarstwa (Scuola e Museo del Merletto), ale nie powiem Wam czy warto je odwiedzić, bo nie byłam. Ale na plac, przy którym się znajduje, trafiłam bez problemów:

Co ciekawe, nieruchomości są tutaj nawet o połowę tańsze niż w Wenecji. Cóż, odległość od miasta, sklepów, miejsc pracy robi swoje. Na taką kolorową rezydencję (niejedną) skusił się np. znany francuski architekt i twórca wzornictwa Philippe Starck, który współpracuje m.in. z marką Kartell (to Ci od plastikowych krzeseł i lamp) czy Officina Alessi – pewnie rzucił Wam się kiedyś w oczy ich wyciskacz do cytrusów na trzech nogach. To właśnie jedno z dzieł pana Filipa.
Dom pierwszy z lewej, to podobno jego:
No dobrze, to teraz porozmawiajmy o pieniądzach. Zdecydowałam się na zakup biletu na 24h, który kosztuje 20 euro. Jeśli potrzebujecie mniej albo więcej czasu na zwiedzanie Wenecji to jest kilka opcji. Ponieważ tym razem po Wenecji i okolicznych wyspach poruszałam się tramwajami ten dobowy bilet był najlepszym wyborem. Inne opcje znajdziecie na stronie przewoźnika ACTV.
A tutaj rozkład tramwaju linii 12.

 Mam nadzieję, że zapamiętacie - Wenecja to nie tylko Plac św. Marka i kanały. Ja Burano odkryłam dopiero podczas 6 czy 7 wizyty. Jest mi wstyd z tego powodu, więc Wy nie popełniajcie tego błędu. Za co jeszcze pokochałam Burano? Za to, że zrobione na wyspie zdjęcia nie wymagały żadnej obróbki (oczywiście mowa o kolorach, bo reszcie przydałaby się poprawa...). No magia, kurde!

 To moja tapeta w telefonie:
A taką mam na monitorze w pracy:



Więcej na temat Włoch:





















Komentarze

Popularne posty