Torcello

     No dobra, czas dokończyć naszą wycieczkę po weneckiej lagunie. Dzisiaj odwiedzimy wyspę Torcello. Nie ukrywam, że po kolorowej przygodzie na Burano i Murano została przeze mnie potraktowana trochę jak obowiązek. No bo być tak blisko i nie zobaczyć..?

    
Od razu na przystani zobaczycie różnicę. Torcello ma zupełnie inny charakter niż jej wielobarwne sąsiadki. Jest zielona i… pusto. A warto wiedzieć, że wyspa ma dłuższą historię niż sama Republika Wenecji. To tutaj w 638 r. zostało przeniesione biskupstwo i kościelny skarbiec.

     
Zwiedzanie nie zajmuje zbyt wiele czasu i na pewno nie ma jak się zgubić. Po zejściu z łodzi należy iść drogą wzdłuż kanału do górującej nad wyspą dzwonnicy, wokół której skupione są najważniejsze budowle.

     
Kiedyś, czyli w X wieku, Torcello zamieszkiwało nawet 20 tys. osób. Była to bardzo bogata wyspa, najbogatsza w całej lagunie. Jednak nic nie trwa wiecznie i mniej więcej od XIV wieku znaczenie wyspy zaczęło słabnąć na rzecz Wenecji i kwitnącego tam handlu.
Torcello stopniowo traciło swoją pozycję, a takie historyczne wypadki jak np. epidemia malarii, przyczyniły się do upadku wysepki. Obecnie zamieszkuje ją jedynie kilkanaście osób.

    
 Również niewiele zostało z dawnych budowli. Główną atrakcją jest bazylika Santa Maria Assunta (VII w.) oraz wspomniana wcześniej kampanila (dzwonnica):


i stojący obok niej kościół Santa Fosca z XI-XII wieku.


Bazylikę można zwiedzać (wstęp jest płatny). Chyba nie muszę pisać, że darowałam sobie tę przyjemność? Można w niej podziwiać mozaiki, m.in. Sąd Ostateczny. Jest tu także muzeum regionalne - część eksponatów wystawionych jest na placu.




    
 Są tu też 4 knajpki. Jedna z nich nazywa się Locanda Cipriani.
To ten budynek z zielonym daszkiem:

    
 Jest to rodzinna restauracja działająca od 1935 roku. Odwiedzili ją m.in. królowa Elżbieta II, książę Karol z księżną Dianą, Maria Callas, Marc Chagall, Liza Minelli, Tom Cruise, Elton John, Charlie Chaplin…
No i oczywiście Ernest Hemingway, który na wyspie spędził czas pisząc "Za rzekę w cień drzew".

     Jeszcze jedną atrakcją jest most Ponte del Diavolo z XV wieku. Podobno został wybudowany przez diabła i pewnie dlatego stoi do tej pory:

     
Właśnie na Torcello zakończyłam swoją wycieczkę po lagunie (przypłynęłam z Burano). I to był dobry pomysł. Wyspa jest odpowiednim miejscem, żeby trochę odpocząć na łonie natury, więc nie omijajcie jej. To tylko 10km od Wenecji, a można uciec od zgiełku i turystów. Ładna i bujna roślinność, charakterystyczna zabudowa, piękne łodzie… cisza i spokój – idealne warunki na niespieszny spacer, żeby nabrać sił na przepychanie się łokciami w tłumie po powrocie do obleganej Wenecji.



Więcej na temat Włoch:

















Komentarze

Popularne posty