Bellano. Jezioro Como.

     Bellano to niewielka miejscowość nad włoskim jeziorem Como. Poza pięknymi, kolorowymi willami, które można podziwiać również w innych, bardziej znanych miejscach takich jak Bellagio czy Varenna jest tu jeszcze „coś”, czego pozazdrościć mogą słynne sąsiadki.


     Do Bellano przyjechałam pociągiem z Lecco, które stało się moją bazą wypadową.  Podróż w jedną stronę kosztowała niecałe 3 euro i trwała ok. 40 minut. Tzn. miała tyle trwać, bo pociąg niestety się zepsuł i utknął na stacji w miejscowości Lierna, czyli tak mniej więcej pośrodku niczego…
Inna możliwość to skorzystanie z transportu wodnego, który tym razem sobie odpuściłam.
Budynek dworca:

Bellano to dosyć senne miasteczko, zamieszkiwane przez ok. 3300 osób i jakby omijane przez turystów. I całe szczęście, bo dzięki temu bardzo przyjemnie można spędzić tam dzień.

Poza penetrowaniem wąskich uliczek, i szukania odpowiedniej knajpy żeby zjeść obiad i wypić Aperol należy koniecznie odwiedzić miejsce absolutnie wyjątkowe czyli wąwóz Orrido di Bellano. Powiedziała mi o nim właścicielka hotelu, w którym się zatrzymałam, bo wcześniej nie natknęłam się na informacje na temat tego tworu natury. Cóż, snobistyczne, modne miejsca widocznie bardziej przyciągają uwagę.

Po drodze z pewnością natkniecie się na jeden z kościołów, czyli Chiesa Santi Nazaro e Celso obok którego znajdują się schody prowadzące do wąwozu:




Wąwóz znajdziecie bez problemów, bo zaraz po wyjściu z dworca zobaczycie prowadzące do niego tabliczki, które wskażą Wam kierunek. Wstęp kosztuje 4 euro.



Jaskinie i ustępy skalne żłobione przez wieki przez rzekę Pioverna wyglądają pięknie.

Bujna roślinność pozwala skryć się przed palącym słońcem.


Jeśli potrzebujecie więcej informacji na temat godzin zwiedzania, cen itp. to zajrzyjcie na stronę o Orrido

Po zwiedzaniu wąwozu można wspiąć się nieco wyżej aby zobaczyć niewielki kościół Chiesa di San Rocco i oczywiście rzucić okiem na całe miasteczko.


Kolejny przystanek to promenada, na której znajduje się sporo restauracji.


Ja oczywiście wylądowałam tam w porze obiadowej w Polsce, czyli przerwy we Włoszech, więc większość knajp była zamknięta. Na szczęście udało się załapać na pizzę.

Jeśli myślicie, że nad jeziorem bez problemu znajdziecie plażę, to jesteście w błędzie… Mieszkańcy, owszem, wchodzą do wody prosto ze skał, ale wolą spędzać czas na basenach tuż nad jeziorem.


Port również jest:



A tu jeszcze jedna fajna rzecz – ujęcie wody. Ale nie takie zwykłe jak u nas. Za 5 centów możecie napełnić 1,5 litrową butelkę wodą naturalną, albo… gazowaną! Włosi podjeżdżają pod ten wodopój samochodami i uzupełniają zapasy na kilka dni. Fajnie, co nie?


Acha! W Bellano zjadłam najpyszniejsze lody cytrynowe w życiu! Z tego wszystkiego nie pamiętam nazwy cukierni, ale jestem prawie pewna, że była naprzeciwko przystani (Navigazione).

Polecam! A jeśli chcecie się jeszcze czegoś dowiedzieć, to zapraszam na stronę poświęconą Bellano.




Więcej na temat Włoch:
















Komentarze

Popularne posty