Podróżnicze podsumowanie 2019 roku!
Ten rok był u mnie wyjątkowo intensywny jeśli chodzi o podróże. 9 państw, 3 kontynenty, 18 lotów, pociągi, taksówki, autobusy, kajak, rowery, łodzie mniejsze i większe, setki kilometrów pieszo... Robiłam różne rzeczy po raz pierwszy, wiele się nauczyłam (również o sobie), nabrałam pewności i stałam się bardziej samodzielna i niezależna podczas tych eskapad. Poznałam świetnych, inspirujących ludzi. I trochę się też tym wszystkim zmęczyłam. Ale nie żałuję żadnej wydanej złotówki/euro/dolara, ani minuty spędzonej w drodze. Bo nic nie daje mi takiej radości jak podróżowanie i odkrywanie nowych miejsc - nawet tych bliskich.
A zatem zapraszam na podsumowanie moich tegorocznych wyjazdów - nie o wszystkich jeszcze zdążyłam napisać.
Austria - Wiedeń
Wiedeń odwiedziłam pod koniec lutego. Ten niezwykle intensywny weekend spędziłam głównie w galeriach i muzeach. Plan był tak napięty, że jedzenie odbywało się w biegu pomiędzy kolejnymi atrakcjami. Zdecydowanie polecam - to miasto jest jednym wielkim dziełem sztuki. Każdy fan malarstwa będzie zadowolony. Przeczytajcie jak nie zbankrutować i zwiedzić jak najwięcej.
Słowenia
Majówkę spędziłam jeżdżąc po Słowenii. Ten malutki kraj jest przepiękny! Osoby, które najlepiej odpoczywają na łonie natury powinny wpisać Słowenię na swoją podróżniczą listę. Więcej przeczytacie w jednym z poprzednich postów. ;)
Maroko
Maroko było największym rozczarowaniem tego roku. Od dawna myślałam o podróży w tamte rejony, spodziewając się ferii barw, zapachów i aromatycznej kuchni, a niestety niczego takiego nie dostałam (tutaj pisałam o szczegółach mojego pobytu). Niemniej czas spędziłam bardzo miło i nie wykluczam, że dam temu miejscu jeszcze jedną szansę.
Ukraina - Kijów/Czarnobyl
Jedno z moich największych marzeń - Czarnobyl, spełniłam pod koniec sierpnia. Dzień spędzony w "zonie" był niesamowitym przeżyciem i mam ogromną ochotę wybrać się tam ponownie.
Katar - Doha
To przedziwne miasto to jedno z ciekawszych doświadczeń. Albo XXI wiek jeszcze do nas nie dotarł, albo to Doha jest miastem (z) przyszłości. Chyba też po raz pierwszy doświadczyłam upału, który mnie pokonał.
Wietnam
To były ponad dwa tygodnie radości. Każdy dzień przynosił coś nowego, zachwycającego (w poprzednim wpisie przeczytacie o moich ulubionych miejscach). Wszystko o czym czytałam przed wyjazdem okazywało się jeszcze ładniejsze i bardziej intensywne. Natura, która odbiera mowę, niesamowicie życzliwi ludzie... Myśląc o konkretnych miejscach i sytuacjach doskonale pamiętam jak się wtedy czułam - po prostu szczęśliwa. Bardzo chcę tam wrócić.
Węgry - Budapeszt
Tak jak w zeszłym roku postanowiłam wybrać się do Budapesztu w przedświątecznym okresie. Jarmarki bożonarodzeniowe są tam naprawdę duże i urokliwe. Ceny może nie zachęcają do kupowania świątecznych podarków, ale zawsze można umilić sobie czas sącząc grzane wino. Od zeszłego roku nic się nie zmieniło.
Włochy - Bergamo
Od kilku lat, chociaż raz w roku latam do Włoch. W tym udało mi się zrealizować ten cel w ostatniej chwili - pod koniec listopada. W Bergamo byłam już kilka razy, więc chociaż pogoda nie dopisała, to pizza i pasta dopisały jak zawsze.
Wiedziałam, że Skandynawia to natura, ekologia, ładne widoczki. Ale Norwegia to jedno z moich największych odkryć i miłość od pierwszego wejrzenia. Mogłabym tam żyć!
2019 rok to również zwiedzanie Warszawy - Muzeum Polskiej Wódki, Filtry Warszawskie, taras widokowy, na który zawsze było mi nie po drodze. Nawet spacery po "własnym" mieście mogą być interesujące.
Jestem bardzo zadowolona, że udało mi się odwiedzić aż tyle miejsc. W
nadchodzącym roku chcę trochę ograniczyć podróżowanie i skupić się na
innych rzeczach, ale co z tego wyjdzie - nie mam pojęcia. ;) Po raz
pierwszy od baaardzo dawna nie mam zaplanowanego żadnego wyjazdu i sama
nie wiem jak się z tym czuję.
Komentarze
Prześlij komentarz