Muzeum Historii Toalety w Kijowie
Pisałam już, że uwielbiam zwiedzać? A przez zwiedzanie rozumiem łażenie po mieście, odwiedzanie muzeów, próbowanie tradycyjnych dań, ale też wybieranie miejsc z niekoniecznie "top 10" atrakcji polecanych w przewodnikach. Takim oto sposobem pierwszym miejscem jakie odwiedziłam podczas krótkiej, jednodniowej wizyty w Kijowie było... Muzeum Historii Toalety. Nie wiem jak w ogóle wpadłam na ten pomysł, ale chyba znalazłam je podczas eksplorowania mapy google kilka dni przed wylotem. Poczułam, że to może być TO.
Pierwszym wyzwaniem było dotarcie na miejsce, bo Muzeum znajduje się w
niezbyt turystycznej części miasta, więc polecam korzystanie z mapy. (Ten niezwykły przybytek znajduje się w fortecy z XIX wieku.) Drugą przeszkodę
zastałyśmy przy wejściu - okazało się, że za bilety nie można płacić
kartą. Na szczęście z drugiej części budynku znajduje się złodziejski
bankomat, do którego zaprowadziła nas, jak się później okazało, nasza
przewodniczka.
To prywatne muzeum założyli w 2006 roku Nikolay i Marina Bogdanenko -
małżeństwo zajmujące hydrauliką, kanalizacją itp. Eksponaty w dużej
mierze pochodzą z prywatnej kolekcji pary, które zbierali przez lata
podczas swoich podróży.
Jeśli myślicie, że w Muzeum Toalet znajdują się po prostu kible, to...
macie rację. Ale historie, które opowiadała nam pracownica muzeum były
naprawdę interesujące i dowiedziałam się kilku fajnych rzeczy. Będzie o
czym opowiadać podczas spotkań ze znajomymi czy na rodzinnych
obiadkach.
Muzeum nie jest duże. To tak naprawdę jedna sala + niewielkie kino, w
którym wyświetlane są różne "toaletowe" ciekawostki. Muzeum chwali się
wpisem do Księgi Rekordów Guinessa, ponieważ posiada największą kolekcję
kiblowych ̶g̶ó̶w̶i̶e̶n̶ bibelotów. To akurat była najmniej ciekawa
część.
Bez
przewodniczki ta wizyta nie byłaby aż tak udana, więc nie wzbraniajcie
się jeśli ktoś zaproponuje Wam oprowadzenie po sali. Zresztą dla
pracowników widok turysty jest chyba wydarzeniem, bo tłumów to tam nie
ma, więc tym bardziej warto dać im się wykazać.
Przy
kasie możecie nabyć różne fajne pamiątki. Prawdziwą perełką jest
breloczek - zapalniczka w kształcie toalety (złoty lub srebrny), który
po podniesieniu klapy staje się również mini popielniczką. Czy może być
lepsza pamiątka? No nie sądzę. Naprawdę warto wydać na to cudo 15zł.
Było zabawnie, ciekawie i zaskakująco. Nie żałuję tej wizyty.
Informacje praktyczne:
Jeśli potrzebujecie dodatkowych informacji zajrzyjcie na stronę muzeum.
Muzeum jest czynne codziennie od 10 do 18
adres: Rybalska str. 22
Komentarze
Prześlij komentarz