Molo, Monciak, ryba, plaża... czyli jak spędzić weekend w Sopocie!


łodzie rybackie w Sopocie

Jak byłam mała, każde ferie zimowe spędzałam z babcią i dziadkiem w Sopocie. Mieszkaliśmy w wojskowym ośrodku tuż przy plaży. Co roku dostawaliśmy ten sam pokój - nr 215 z widokiem na morze. Wieczorami wpatrywałam się w złowrogi mrok i wsłuchiwałam w szum fal. Jak to zimą fale bywały spektakularne. Wtedy babcia mówiła, że rano na plaży będziemy szukać bursztynów, które morze wypłukało z piasku. I faktycznie udało mi się znaleźć miniaturowe kawałki żywicy (albo potłuczonych, wyszlifowanych kawałków szkła, ale to nieważne).

widok na plażę w Sopocie
łabędzie przy molo w Sopocie

Codziennie po śniadaniu schodziłam z babcią do kuchni gdzie kucharki już czekały na nas z reklamówką pełną kromek chleba dla łabędzi. Następnie szliśmy na długi spacer po plaży, kierując się w stronę molo, a ja karmiłam wygłodniałe i natarczywe ptactwo. Później molo, bita śmietana z rodzynkami kupiona w budce przy Monciaku i szwendanie się po sopockich ulicach.
Podczas każdego pobytu odwiedzaliśmy mieszkającą w Gdańsku siostrę dziadka. Czasami wpadaliśmy do Akwarium w Gdyni...

molo i widok na Sopot
Sopot, moli i Grand Hotel

Właśnie dlatego Sopot jest miejscem bardzo mi bliskim, w którym odżywają wspomnienia z dzieciństwa. To zawsze taka trochę sentymentalna podróż. I chociaż nie lubię zatłoczonych i "modnych" miejsc to akurat w to wracam z przyjemnością.

domy w Sopocie
Pierwszy weekend kwietnia spędziłam nad pięknym, polskim morzem. 3,5 godziny podróży pociągiem i już można wdychać jod i z niecierpliwością czekać na porę obiadową, żeby zjeść świeżą rybę.  Były i gofry i ryba i spacery po molo... Zobaczcie relację z sobotniego pobytu w Sopocie.

Molo to zawsze punkt obowiązkowy. Poszczęściło mi się, bo poza sezonem wejście jest darmowe, więc w ciągu dwóch dni byłam na nim kilkakrotnie. Zdecydowanie najprzyjemniej jest wcześnie rano gdy nie ma zbyt wielu osób.

wejście na molo w Sopocie i napis
początek molo w Sopocie
falochron, molo w Sopocie
widok z sopockiego molo
pan z psem wpatrujący się w Grand Hotel w Sopocie
odbicie w wodzie, Sopot, Bałtyk
molo w Sopocie, przystańzachód słońca w Sopocie
kłódki na molo w Sopocie
(Oskar będzie miał ciężko w życiu...)



wędkarze na molo, Sopot
koło ratunkowezachód słońca nad Grand Hotelem w Sopocie

Pewnie Was zaskoczę, ale jest tu skansen - Grodzisko w Sopocie. Nie jestem przekonana czy warto go odwiedzić (ja daruję sobie kolejna wizytę), ale może kogoś zainteresuje ta informacja.

Skansen Grodzisko w Sopocie
Grodzisko w Sopocie
suchy chleb w Grodzisku w Sopocie

W Sopocie można napić się wód solankowych. Jedno ujęcie znajduje się na placu przed Pomorskim Centrum Reumatologicznym. Tutaj woda nie jest rozcieńczona, więc picie jej to jak jedzenie soli łyżeczką, czyli nie polecam.

ujęcie wody solankowej w Sopocie
Pomorskie Centrum Reumatologii i ujęcie wody solankowej w Sopocie

Znacznie smaczniejsza jest woda w Kawiarence Turystycznej na III piętrze Domu Zdrojowego. 
Poza wodą (bezpłatną) można tu napić się kawy podziwiając piękny widok na molo i okolicę. Jeśli jesteście leniwi i nie chcecie tak jak ja wchodzić po schodach, możecie wybrać panoramiczną windę widoczną z lewej strony budynku.

Dom Zdrojowy w Sopocieujęcie wody w Kawiarence Turystycznej w Sopocie
Widok z Kawiarenki Turystycznej na molo i latarnię morskąkompleks budynków przy molo w Sopocie

Kolejnym miejsce, które odwiedziłam po raz pierwszy była latarnia morska. Widok na molo i Monciak jest całkiem spoczko.  

Latarnia morska w Sopocie
widok z latarni morskiej na Monciak
widok na molo z tarasu latarni morskiej latarnia morska w Sopocie
latarnia morska i taras widokowy w Sopocie
 
No i stały punkt programu - jedzenie. Pyszne ryby zjecie w Barze Przystań. Śledź i szprotka były doskonałe! Kocie towarzystwo również.

smażone szprotki w Barze Przystań w Sopocie
Bar Przystań, smażone śledzie i plażakoty wygrzewające się w słońcu

Obok, od strony plaży, znajduje się kilka sklepów, w których można kupić np. wędzone ryby. 
sklep rybny w Sopociełódź przy wiosce rybackiej w Sopocie

Deser nad morzem może być tylko jeden. 

gofry z bitą śmietaną i truskawkami

Monciak o poranku wygląda właśnie tak. A ten miętowy budynek to pub Błękitny Pudel. Jest bardzo tłoczno, ale warto tu wpaść na drinki, bo są naprawdę dobre. Wystrój też niczego sobie.

Pusty Monciak o poranku i pub Błękitny Pudel

Sopot kojarzy mi się również z jedną historią, która pokazuje, że rodzina od zawsze robiła  mnie w konia. A było to tak... Przed którymś wyjazdem nad morze, kiedy jak zwykle nie chciałam rozstać się z mamą, moja rodzicielka powiedziała, że co wieczór o 21 będzie stawała przy oknie i wpatrywała się w księżyc. Ja miałam robić to samo i w ten sposób się z Nią "komunikować" i przyciągać myślami. Tak właśnie robiłam każdego dnia. Kilka lat temu przypomniałam o tym uroczym pomyśle... Jak łatwo się domyśleć mama nie pamiętała takiego remedium na dziecięcą tęsknotę, a już na pewno nie wystawała jak głupek przy oknie wpatrując się w noc...

Krzywy domek w Sopocie
Superbohater z balonami na Monciaku


Komentarze

Popularne posty