Muzeum Fryderyka Chopina w Warszawie


Muzeum Fryderyka Chopina

     Macie jakieś ulubione warszawskie muzeum? Ja nie, ale śmiało mogę powiedzieć, że Muzeum Chopina nawet nie jest brane pod uwagę w tym wyścigu po złoty medal…

Może i jestem ignorantką, bo odwiedziłam ten przybytek dopiero niedawno. Na swoją obronę mogę powiedzieć, że przez kilka pierwszych miesięcy po otwarciu dostanie się tam graniczyło z cudem, a później tak po prostu zapomniałam, że chciałam tam pójść.
     Nie jestem ani znawczynią, ani fanką muzyki klasycznej. Nie przeszkadza mi, ale to właściwie wszystko co mogę na jej temat powiedzieć (a to, jak niektórzy wiedzą, można uznać za ogromną zaletę). Nie oczekiwałam zbyt wiele. Ba! Niczego nie oczekiwałam. No i w sumie nie powinnam być rozczarowana…
     Zacznę od pozytywów. Muzeum nie jest duże. A tak poważnie - Zamek Ostrogskich/Pałac Gnińskich/Zamoyskich/Ordynacki zarówno z zewnątrz jak i w środku prezentuje się moim zdaniem znakomicie. Oczywiście w 1944 roku został spalony, więc to co oglądamy to powojenny, odtworzony budynek, ale muszę przyznać, że bardzo przyjemny dla oka. Architektura i wszelkie detale spowodowały, że wizytę uznaję za udaną.

    
Jeśli chodzi o samo muzeum to jest dosyć nowoczesne, a słowo „dosyć” nie zostało użyte przypadkowo. Przede wszystkim osoby poruszające się na wózkach czy w ogóle mające problemy z chodzeniem nie obejrzą całej wystawy. Muzeum na swojej stronie zapewnia, że jest to miejsce przystosowane dla wszystkich, więc może coś przeoczyłam. Winda owszem jest, ale nie zjeżdżała akurat na poziom -1, na którym znajduje się m.in. sala koncertowa i fortepian Liszta (nie wiem czy to ciekawy obiekt, ale jest duży i poza nim niewiele więcej tam jest…).
      Poza tym wiele eksponatów uruchamia się za pomocą karty, którą dostajemy przy wejściu. I to jest akurat fajne, pod warunkiem, że działa. Zaskoczenia już chyba nie będzie, jak powiem, że mniej więcej ¼ nie dało się uruchomić. Także ten…
     Zatem możemy posłuchać muzyki, obejrzeć różna zapiski, rysunki, meble, instrumenty…
     Ogólne wrażenie jest pozytywne, bo wszystko wygląda naprawdę ładnie i jest przystosowane do słuchania utworów w spokoju i izolacji od reszty dźwięków, a to chyba najważniejsze w takim miejscu.
     Zdaję sobie sprawę z tego, że bez zainteresowania tematem i wiedzy na nieco wyższym niż podstawówkowy poziomie, trudno się w pełni zaangażować i docenić oglądane eksponaty. Ja na przykład nie odpuszczam żadnego muzeum ze zbiorami egipskimi i dokładnie przyglądam się każdej skorupie, a moi towarzysze w tym czasie żałują momentu, w którym mnie poznali…
      Dlatego fanów Chopina na pewno nie muszę namawiać do odwiedzenia Muzeum, a takich laików jak ja i tak zachęcam, choćby z powodu samego Pałacu. No i darmowego wstępu w niedziele.
W pozostałe dni 22zł... Ale, ale! Ponieważ na razie ze zwiedzania wyłączona jest sala Kompozytor (no straszna szkoda) na poziomie -1, to bilet normalny może być Wasz za jedyne 17zł! Nic tylko brać. Tak czy siak - nawet w niedzielę najpierw należy udać się do kasy i odebrać wejściówkę, a dopiero później iść na górę. Wejście na wystawę jest tutaj:

Szczegóły znajdziecie na stronie Muzeum.
Poza tym to tutaj mieszkała legendarna Złota Kaczka, o czym przypomina rzeźba kaczora w sadzawce w okolicy. Ale tym razem do niej nie poszłam więc fotki nie będzie. Mam za to widoczek z okna:



Komentarze

Popularne posty